muzyka

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 2 "Uwielbiasz każdy kontakt fizyczny ze mną"

- Alice! - Krzyknęłam podekscytowana wchodząc do pokoju.
Na łóżku leżała brunetka, o dużych brązowych oczach, moja przyjaciółka.
-Lily! - Dziewczyna podbiegła i mnie mocno przytuliła. - Tęskniłam! Chodź pokaże ci zdjęcia z wakacji.
 Alice robiła świetnie zdjęcia, na prawdę ma talent. Uwielbiam oglądać jej fotografie. Moja przyjaciółka mieszka w Londynie, jej rodzina to mugole, ale jakoś się tym nie przejmuje. Najwięcej zdjęć było z wizerunkiem Nicki. Jest to śnieżnobiała kotka. Uwielbia bawić sie z moim czarnym kotem. Ale kiedy przyjechałam i otworzyłam jego klatkę, on automatycznie znikł.
-Gdzie jest twoja Nicki? - spytałam
-Ostatni raz widziałam ją z Shadowem - odpowiedziała. - To jakie plany mamy na ten rok?

Gadałyśmy prawie do w drugiej w nocy, pewnie rozmawiałybyśmy dłużej, ale bliźniaczki narzekały, że nie mogą spać. Rano byłyśmy półprzytomne idąc na śniadanie. Kiedy weszłyśmy do Wielkiej Sali byłyśmy już spóźnione. W sumie to, żadna nowość my zawsze się spóźniamy. Usiadłyśmy przy stole gryfonów i czekałyśmy, aż rozdadzą nam plan lekcji. Przy okazji zjadłam naleśnika oraz budyń. Tak, uwielbiam budyń, mama często mi mówi, że przypominam tym jej przyjaciółkę, po której nadano mi drugie imie.
 W końcu przyszedł profesor Longbottom. Nauczyciel zielarstwa, opiekun Gryffindoru oraz mój wujek.
- Pierwsze mamy wróżbiarstwo - westchnęłam. - nie przepadam za tymi zajęciami...
-Czemu ?-  spytał Hugo siedzący na przeciwko mnie.
- Nie chce wiedzieć co skrywa przyszłość, wole żyć teraźniejszością.
  Po lekcjach musiałam iść do biblioteki. Mamy jutro powtórzenie z poprzednich lat z mugoloznawstwa. Na pewno jeśli poproszę Rose to się ze mną pouczy, uwielbia ten przedmiot. Chyba dlatego, że jej dziadkowie to zwykli ludzie.
  Zeszłam ze schodów i skręciłam korytarzem w lewo, co jakiś czas zaczepiały mnie jakieś pierwszaki pytając o sale. Nie to, że jestem wredna ale po dziesiątym razie to się robi nudne, więc aby je zignorować szłam z zamkniętymi oczami nucąc "Smells like teen sprit"
  Byłam już w połowie piosenki kiedy poczułam silnie pchnięcie, przez które poleciałam w tył i mocno upadłam na tyłek.
- Uważaj jak łazisz, Liluś. - Usłyszałam ironiczny głos, ten którego nienawidzę.
- Cholera, Malfoy. Daj sobie wreszcie spokój! - krzyknęłam i podniosłam się z podłogi.
Miałam tego dość rok w rok od kiedy chodzę do Hogwartu wpadam na tego dupka. To już zaczyna być nudne, nie tylko denerwujące. Robi to specjalnie bo cztery lata temu wpadłam przypadkiem na niego w pociągu, jeszcze te jego "Liluś",  można oszaleć. Obok niego stała Astrid, jego dziewczyna.
- Och, Scor znów ta niezdara wpadła na ciebie. - Powiedziała blondynka.
-Ja wpadłam? - Oburzyłam się.
  Ludzie jak ja nie lubię tej blond kukły, a Scorpiusa jeszcze bardziej, nigdy nie rozumiałam jego przyjaźni z Albusem, to po prostu zwykły kretyn. Nie miałam zamiaru się z nim wykłócać bo to prowadziłoby donikąd  i nie zniżę się do jego poziomu. Wyprostowana poszłam dalej z godnością... no może jeszcze zahaczyłam go barkiem, nie mogłam się powstrzymać.
- Ja i  tak wiem, że uwielbiasz każdy kontakt fizyczny ze mną! - Usłyszałam jego głos za plecami, wręcz czułam na sobie spojrzenie jego lodowatych oczu.
   Kiedy weszłam do biblioteki, miałam ochotę krzyczeć. Jak on może być tak bezczelny?! Usiadłam przy stoliku gdzie siedziała Rose i Liv, dziewczyna mojego brata, Albusa.
- Co taka czerwona jesteś? - spytała Liv wychylając głowę znad książki.
- Scorpius. - odrzekłam z irytacją w głosie i usiadłam obok Rose.
-Ha! Współczuje, ale przynajmniej w tym roku upadek masz już zaliczony. - Powiedziała rozbawiona Liv.
- Nie rozumiem, czemu ty go tak nie lubisz. - Stwierdziła Rose.
No tak, mogłam się domyślić, że moja kuzynka będzie go bronić, w końcu po cichu się w nim podkochuje. Liv go toleruje ze względu na Albusa, który jest jego najlepszym przyjacielem, ale i tak go nie ubóstwia.
-Och, Rose nie musisz go bronić, on i tak ma dziewczynę - powiedziała rozbawiona Liv robiąc maślane oczy do Rose  i trzepocząc rzęsami.
- O czym ty mówisz? - spytała, a jej twarz zrobiła się czerwona jak burak.
- O tym, że zakochałaś się w Malfoyu. - odparłam.
Ja i Liv zaczęłyśmy się  śmiać, więc pani Pince musiała nasz uciszać. Rose chyba się na nas obraziła, bo pozbierała książki i wyszła. Ja i Liv pouczyłyśmy się jakąś godzinkę, bo musiałam zbierać się na trening.
 Na trening przebrałam się w swój czerwony strój z numerem 7. Podobno mój tata kiedy był szukającym miał ten sam numer, a że twierdzą iż odziedziczyłam po nim talent to dostałam numer po nim. Muszę jeszcze wspomnieć, że tak jak tata dostałam się do drużyny w pierwszej klasie.
 Założyłam ochraniacze i chwyciłam swoją miotłę, Błyskawicę. Kiedy wyszłam na stadion, cała drużyna stała  nic nie robiąc.
- Co się stało? - Spytałam Mike'a, naszego pałkarza z ostatniej klasy.
- Nie ma Jamesa, a skoro jest kapitanem nie możemy zacząć bez niego. - odparł ze smutkiem
- Gdzie jest ten idiota. - westchnęłam.
Nie mogłam kazać trenować Gryfonom bo by wyszło na to, że się rządzę.
Spojrzałam błagalnym wzrokiem na Hugo, naszego obrońce, ale on tylko wzruszył ramionami.
W tym samym momencie przyszli Ślizgoni. Super, jeszcze tego brakowało.
- Wypad. - Powiedział Scor, patrząc mi prosto w oczy.
Mimo, że go nienawidzę trzeba przyznać, że jego szare oczy są piękne.
- Według regulaminu jeżeli nie trenujecie to możemy przejąć czas na boisku. -  Dokończył za niego Xavier Zambini. Kolejny kretyn, tyle, że ten był we mnie zakochany, a ja w życiu nie będę z żadnym Ślizgonem.
Wkurzona nie wiedziałam co odpowiedzieć więc po prostu wyszłam, zobaczyłam tylko ukratkiem przepraszający wzrok Ala, ale go zignorowałam.
**************************
Wszystkiego najlepszego z okazji Mikołajek! <3
Ogólnie rozdział troszkę dłuższy, chyba najdłuższy jaki napisałam ;)
Czekam na waszą opinie w komentarzach ;***

2 komentarze:

  1. Hej, witam ponownie po tak długiej przerwie ;). Rozdział rzeczywiście bardzo obszerny, świadczy to o Twoim zaangażowaniu i staraniach. Jednak jestem tu też po to, by trochę pomarudzić. W tym rozdziale działo się wszystko. Spotkanie z przyjaciółką, śniadanie, Malfoy i ta wpadka, biblioteka i stadion. Próbuj skupić się na przynajmniej dwóch konkretnych rzeczach, opisz je dokładnie, a rozdział będzie tak samo długi jak wyszedł ten. Kolejne kwestie zostaw na później.
    Powiem taką moją małą tajemnicę. Zanim powstało opowiadanie o Lunie i Draco w moim świętym zeszycie, testowałam ten pomysł już wcześniej na zwykłych kartkach. Z tego co pamiętam, powstało może sześć rozdziałów. Akcja działa się tam w zastraszającym tempie i wtedy uświadomiłam sobie, że postaram się napisać inne na poważnie, ale akcję przeciągnę, by była ciekawsza, dłuższa i dla mnie jak najbardziej zadowalająca. Nie okazało się inaczej. Do końca mam jeszcze 12 rozdziałów do stworzenia, ale nie mam myśli typu "rzucić tym i wziąć coś nowego". Jest to jedyne opowiadanie, które piszę bodajże 4 lata. I to dlatego, że nie śpieszę się, tak, jak w innych. To cenna rada. Uwierz. Jak spróbujesz tak, zobaczysz, że świat, który opisujesz wciągnie Cię na maxa, a bloga nie zawiesisz, czy rzucisz, ale skończysz na ostatnim rozdziale.
    Do przecinków i czasów w zdaniu odnosić się nie będę, bo nie chcę się powtarzać. Przepraszam za moją długą nieobecność, ale muszę mieć wenę, by napisać fajny i "sensowny" komentarz. Pozdrawiam, Rowan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również piszę w zeszycie i powiem szczerze, że powoli mi sie tego odechciewa. Pomysł z założeniem bloga powstał tak na prawdę pod wpływem chwili (na moim fp na facebooku jedna z fanek mnie tak troche zainspirowała) i pierwsze rozdziały napisałam w ciągu kilku godzin od momentu w którym wpadłam na ten pomysł. Od tamtej pory sporo się zmieniło nie mam już czasu, a nawet pomysłu na pisanie. Wiem, że robię setki błędów, jestem osobą która jak coś pisze to leci i nie patrzy co pisała wcześniej. Co jeszcze bardziej do zawieszenia bloga. Postaram poprawić tempo akcji, ponownie dziękuje za rady. A co do przecinków to staram się to opanować (poprosiłam panią od polskiego żeby przeczytała kilka rodziałów i mniej wiecej wiem co dokładnie robię żle). :)

      Usuń