muzyka

czwartek, 19 grudnia 2013

Rozdział 9 "Ogłoszenia"

Dzisiaj mają odbyć się pierwsze zajęcia z aurorem, na które jak się okazało będę chodzić.
Zaraz po tym jak pani Pomfrey pozwoliła mi opuścić skrzydło szpitalne ja i Alice poszłyśmy obejrzeć wywieszone listy uczniów i poszczególny przydział do grupy, którą uczyć ma mój tata. Ogólnie zostały one wywieszone trzy dni temu, ale  kochana Alice nie chciała ich obejrzeć bez mnie. Listy zostały zamieszczone na tablicy ogłoszeń, która znajduje się przy wejściu do Wielkiej Sali.
  Zobaczyłam cztery zawieszone pergaminy z ręcznie wypisanymi nazwiskami, ku mojemu zdumieniu było to pismo mojego ojca. Na każdej kartce znajdował się numer grupy napisany rzymskimi liczbami, były ich cztery. Zaczęłam uważnie je przeglądać licząc, że nie zobaczę tam mojego nazwiska. Niestety, myliłam się, zobaczyłam je aż trzy razy. Ja, Al oraz James trafiliśmy do II grupy. Jeszcze raz uważnie przeczytałam listę. W mojej grupie znalazł się Ted, Scor, Xavier oraz Rose. Były tam też inne nazwiska, ale tę czwórkę najbardziej kojarzyłam. Dopiero po chwili zrozumiałam coś co przyprawiło mnie o zawód. W grupie II nie było nazwiska Love.
- O Merlinie... Alice. - Powiedziałam przybita.
Wiedziałam, że bardzo mojej przyjaciółce zależało na nauce u aurora. Zaklęcia obronne to jedyna dziedzina w jakiej specjalizuje się Ali.
- Dostałam się. Tyle, że jestem w grupie IV. Nie martw się jest tam Lysander i Lorcan. Dam radę, w końcu na reszcie zajęć siedzimy w jednej ławce, do tego dzielimy razem pokój. Chyba wytrzymamy te jedne zajęcia bez siebie. - Alice przytuliła się do mnie, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- W porządku, chodź do sali. Mam ochotę na budyń. - Już byłam za drzwiami kiedy przyjaciółka wciągnęła mnie z powrotem pod tablicę.
-Co jest? - Spytałam masując ramię, Ali ma silny uścisk.
-Patrz!
Spojrzałam na tablicę, wsiał tam czerwony pergamin przyozdobiony po bokach w poruszające się płatki śniegu.
-Co roczny bal zimowy dla klas czwartych oraz wyższych.  Odbędzie się w przeddzień wyjazdu na święta  o godzinie 17:OO. Obowiązkowy strój balowy. Osoby chętne do wprowadzającego tańca mają wstawić się do profesor McGonagall w ciągu tygodnia. - Przeczytałam na głos, a następnie przewróciłam oczami. - O dodatkowych przygotowaniach informacje zostaną podane później.
Nienawidzę potańcówek, a co dopiero sukienek dlatego nie zamierzam brać w tym udziału.
-Lily! Błagam ,zgłośmy się do tego tańca! To nasz pierwszy bal, proszęę! - Alice zaczęła skakać jak opętana, a w jej oczach podniecenie mieszało się z szaleństwem.
-Oszalałaś? - Stałam jak idiotka z otwartymi ustami. Nie jestem pewna czy słowa, które powiedziałam brzmiały jak powinny. Pewnie raczej przypominało to szept przerażonego dziecka.
-No błagam, zrób to dla mnie! Proszę, proszę, proszęęęę!
-Alice... no... Dobrze, ale jak połamię sobie nogi to ty będziesz mnie zanosić do pani Pomfrey.
****
Uff! W końcu. Boże, do gwiazdki muszę się wyrobić zeby wstawić kilka rozdziałów, a kompletnie nie mam czasu. Nie zdziwcie się jak któregoś dnia wstawię ich kilka Xd
Oczywiście jak zwykle czekam na komentarze, bo nie jestem pewna czy ktoś to czyta, bo wyświetlania nie mówią czy zostało przeczytane czy po prostu ktoś przypadkowo wszedł xD

2 komentarze: