muzyka

niedziela, 3 maja 2015

Rozdział 27

Ostatnio doszłam do wniosków, że blogi mojego autorstwa potrzebują zmian. Zaczęłam od zmiany szablony, ten który widzicie wykonałam samodzielnie, a skończyłam na analizie co było  nie tak. Znalazłam masę błędów, których bym teraz nie popełniła, jednak nie chce ich zmieniać, żeby potem nie było błędów w fabule. Tak czy inaczej od następnego rozdziału akacja ruszy, mam już plan i mam nadzieję, że wam się spodoba. Koniec rozwlekania historii, przygotujcie się na nowe, długie i ciekawe rozdziały, a tymczasem zapraszam do przeczytania małego wyprostowania w związku z poprzednimi rozdziałami ;3










****Lily****
Rozejrzałam się po sklepie w poszukiwaniu bliźniaczek, które od bitych dwóch godzin szukały idealnych materiałów. W ich koszyku znalazły się wszystkie niezbędne materiały, jednak wciąż twierdziły, że im czegoś brakuje. Tata i Alice wyraźnie znudzeni zakupami postanowili pójść na lody, a ja zostałam, aby pilnować dziewczyn. One jako jedyne nie znały Londynu i gdyby wyszły ze sklepu, zgubiłyby się.
  Dziewczyny stały przy półce pełnej prześwitujących tkanin i rozmawiały z jakimś mężczyzną. Pomyślałam, że to sprzedawca, który pomagał im przy wyborze innym materiałów, ale ten nie miał nigdzie przypinki z logiem sklepu. Zaniepokojona zbliżyłam się do współlokatorek mając w pogotowiu różdżkę. Ojciec powtarzał, że ostrożności nigdy za wiele.
  Mężczyzna był  mniej więcej w wieku mojego ojca,  był wysoki i szeroki w barach, miał ciemne blond włosy i duże uszy. Delikwent przyglądał się dziewczynom z widocznym szokiem, mogłoby wydawać się, że chce coś powiedzieć, ale nie potrafił.
- Wszystko w porządku? - Spytałam bliźniaczek.
Początkowo zamierzałam zignorować mężczyznę, jednak nie wytrzymałam i spiorunowałam go wzrokiem.
- Nie jestem pewna. - Odpowiedziała Lucy.
- On patrzy się na nas tak od jakiś dobrych pięciu minut. - Dodała Ashly. - Za każdym razem jak się pytamy czego chce to nie odpowiada.
- Wiecie, że ja to słyszę? - Odezwał się w końcu mężczyzna.
- O proszę, w końcu przemówił. Czego chcesz?
- Wy jesteście Lucy i Ashly?
Dziewczyny niepewnie pokiwały głowami, jednocześnie spoglądając ukradkiem na siebie. Mężczyzna ciężko przełknął ślinę.
- Jestem Oliver Wood i jestem waszym ojcem.

6 komentarzy:

  1. Nareszcie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. http://ruby-wine.blogspot.com/ zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  3. W pierwszych dwóch zdaniach masz powtórzenie ("materiały").
    Ja bym po prostu dała dziewczynom mapę Londynu, żeby się nie zgubiły... Ale jeśli Lily wolała ich pilnować to jej wybór :D
    Oliver coś mało odważny był, skoro tyle czasu nie potrafił się odezwać ;)
    http://nocturne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całą odwagę chłopak wykorzystał na zrobienie dzieci Pansy ;/

      Usuń
  4. "Akacja ruszy" xDDDD Haha, przepraszam, ale ta literówka jest śmieszna :D
    Co do rozdziału to bardzo fajny i interesujący zwrot akcji. :D
    Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O bogowie ;o Mam nauczkę, żeby nie pisać wiecej na telefonie XD

      Usuń