muzyka

wtorek, 8 kwietnia 2014

Rodział 15 "Co raz bliżej bal"

 W dormitorium Ashly i Lucy siedziały na moim łóżku i oglądały coś z zaciekawieniem. Nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. Zdjęłam swoją szatę i przebrałam się w piżamę. Nie miałam zamiaru dziś już nigdzie wychodzić, więc przy duży na mnie t-shirt Jamesa oraz bawełniane spodnie w kratkę były wystarczające. Usiadłam na swoim łóżku, aby przyjrzeć się temu co tak fascynuje moje współlokatorki, to co zobaczyłam zatkało mnie.
-Skąd wy to wzięłyście? - Powiedziałam i szybko schowałam swój szkicownik za siebie.
-Leżał pod poduszką. - Lucy wzruszyła ramionami.
-Nie musisz go chować, rysunki są naprawdę dobre. - stwierdziła Ashly. To był pierwszy komplement jaki usłyszałam od niej w całym moim życiu. - Szczególnie ten portret.....Czyżby  to był Scorpius?
-Co?... Oczywiście, że nie. - Skłamałam.
Wiedziałam, o który rysunek ich chodzi i owszem, to był Scorpius. Narysowałam go niedługo po naszym spotkaniu z Krakenem. Tonął, włosy unosiły mu się na wszystkie strony pod wodą,  twarz bez większego wyrazu, nie unosząca się klatka piersiowa. Starałam się narysować to tak,  jak zapamiętałam. Mogłoby się wydawać to absurdalne, że uwieczniłam go w chwili tak bliskiej śmierci, ale wyglądał wtedy tak bezbronnie, miękko, jak nie on.
-Chcesz zobaczyć nasze rysunki? Może nie są to Ślizgoni, ale ubrania są również pasjonujące. - Spytała Lucy, nie uwierzyła mi.
Od dawna wiedziałam, że bliźniaczki projektują ciuchy, ale nigdy ich nie widziałam. Chyba dlatego, że projektowanie ubrań przez czarownice jest dość nietypowe. Zgodziłam się zobaczyć ich prace i obie zaczęły piszczeć z radości. Wyrzucały wszystko z szafek poszukując własnych zeszytów. Wtedy do pokoju weszła Alice, która stanęła przerażona widokiem latających rzeczy.
-Co ty im zrobiłaś? - Przyjaciółka podeszła do mnie.
-Powiedziałam, że obejrzę ich szkicowniki. 
-Jak mogłaś?! - Ali zaczęła trząść mnie za ramiona. - Sprowadziłaś na nas zgubę w postaci stosów kartek i zeszytów!
- Nie może być tak źle. - Zaśmiałam się, Alice tylko spojrzała na mnie kręcąc głową i poszła się przebrać.
Bliźniaczki wyjęły z tuzin zeszytów, a w każdym z nich było kilkadziesiąt projektów spodni, bluzek, sukienek, a nawet peleryn. Nie które wzory były szalone inne eleganckie, a jeszcze inne ekstrawaganckie.
-Patrz tu mamy wstępny projekt sukienek na bal. - Pokazała Lucy kiedy przewróciłam kolejną stronę.
-Macie zamiar same uszyć sobie suknie? - Spytała Alice.
-Nie tyle sobie, wam też. - Stwierdziła Ashly, a ja i Ali już wiedziałyśmy, że nie mamy w tej sprawie już nic do powiedzenia, bo jak bliźniaczki się na coś uprą to dokonają tego choćby miały iść po trupach.
   Rano Ali obudziła mnie stanowczo za wcześnie.
-Na Merlina, Alice. Czego chcesz? - Powiedziałam z zamkniętymi oczami.
-No chodź musimy się wstawić u McGonagall w sprawie pierwszego tańca na balu.
-Równie dobrze możesz mnie zabić teraz. - Westchnęłam na co Ali rzuciła we mnie poduszką.
Szybko przebrałam się w czarne jeansy oraz sweter w barwach Gryffindoru, do tego moje ulubione trampki. Włosy spięłam na szybko tylko i wyłącznie ołówkiem.  Alice ubranie się zajęło trochę dłużej, tak że w końcu ja musiałam na nią czekać. Moja przyjaciółka założyła czarne leginsy, krótkie spodenki, trampki do kolan i białą bokserkę. Czerwoną bluzę z herbem Gryffindoru na piersi związała na biodrach. Włosy jak zwykle związała w dwie kitki.
  Po śniadaniu zostałyśmy w Wielkiej Sali, a razem z nami około dwudziestka uczniów. Skrzaty domowe posprzątały, a profesor McGonagall poprosiła abyśmy wzięli krzesła i usiedli na przeciwko podestu dla nauczycieli. Zobaczyłam tam kilka znajomych twarzy. Zdziwiło mnie, że tyle osób chce brać w tym udział. Do sali doszło jeszcze kilkoro uczniów w tym Liv z Albusem - Krukonka od czwartej klasy zmusza mojego brata do tego tańca. Oprócz nich na krzesłach zasiedli również Scorpius, Astrid i Xavier. Zapowiadał się ciekawy bal.

1 komentarz: