muzyka

czwartek, 2 stycznia 2014

****Specjal*******Albus i Scorpius czyli spotkanie u Ollivandera

Ciemnowłosy, dorosły mężczyzna wszedł razem z synem do sklepu pana Ollivandera. Oboje uśmiechali się, a ich zielony oczy błyszczały. Chłopiec miał szczególny powód do radości.  Właśnie przyszedł kupić swoją pierwszą różdżkę.
 Przed ladą w sklepie stał mężczyzna o stalowoszarych oczach, bladej cerze i ostrych rysach. Obok niego stał chłopiec, jego syn i istna kopia. Wysoki i szczupły  z wyraźnie zadowoloną miną patrzył w kierunku właściciela sklepu. Jego blond grzywka opadała na szare oczy jedenastolatka.
-Dzień dobry, Ollivanderze. Witaj, Draco. - Harry wymienił uścisk dłoni z wyższym od niego kolegą oraz z Garrickiem Ollivanderem.
-Och witaj, Harry! - Odezwał się staruszek o przenikliwych, dużych, srebrnych oczach i przenikliwym spojrzeniu. - Jak się miewasz? 
- Dobrze. Przyszedłem z Albusem, bo młody potrzebuje różdżki. Wyjeżdża do Hogwartu.
Dorośli pogrążyli się w rozmowie, Al podszedł do chłopca, który stał na uboczu przyglądając się starszym.
-Hej! Jestem Albus Severus Potter. A ty? - Jedenastolatek przedstawił sie swojemu rówieśnikowi.
-Scorpius Hyperion Malfoy, ale mów mi Scor. - Chłopiec uśmiechnął się.
-A ty mów mi Al. Kupuję swoją pierwszą różdżkę. Wyjeżdżam do Hogwartu w tym roku.
- O super! Ja też. Do jakiego domu chciałbyś trafić? - Spytał Scor. - Ja dostanę się do Slytherinu tak jak mój tata.
-Chłopcy podjedźcie! - zawołał pan Ollivander.
Przyszli uczniowie Hogwartu podeszli do lady, na której leżały dwie różdżki. Pan Ollivander wskazał na różdżkę 12 i pół cala, wykonaną z wiązu oraz z rdzeniem z włókna ze smoczego smoka, która jest sztywna, a następnie kazał Scorowi spróbować wywołać ptaki. Udało mu się za pierwszym razem, z Albusem było gorzej. Wypróbował z dziewięć różdżek, tę z piórem feniksa, ze szponem hipogryfa, z włosem jednorożca i wiele innych, ale żadna nie działa prawidłowo.
-Och z wami, Potterami zawsze mam problem - westchnął Garrick - może ta będzie dobra. 14 cali, olcha, włos z ogona testrala, giętka. Bardzo silna różdżka, która przyzwyczaja się do czarodzieja, spróbuj.
-Dobrze, Avis! - z różdżki wybuchły co najmniej trzy stada ptaków wywołując westchnienia czarodziejów.
-Idealnie! Aczkolwiek Harry jeśli będę musiał szukać różdżki dla twojego kolejnego dziecka, to oszaleje. - Westchnął właściciel sklepu i oparł się o blat wyraźnie zmęczony.
-Spokojnie. Mam jeszcze córkę. - Odpowiedział Harry z rozbawieniem na co pan Ollivander ciężko westchnął.
************
Taa, znów mam opóźnienie. Przepraszam, mam za dużo spraw na głowie. Ogólnie to wstawie jeszcze jeden specjalny i wracamy do historii. Zauważyłam, że liczba wyświetleń spada, ale mam nadzieje, że szybko się to poprawi bo to dla mnie naprawdę ważne.
A i bym zapomniała. Z powodu opini Rowen stwierdziłam, że rzeczywiście muszę się porpawić. Dlatego postanowiłam wykorzystać jej rade i spróbować bardziej opisać postacie. Mam nadzieje, ze mi wyszło ^^

2 komentarze: