Mcgonagall z surową miną wpatrywała się we mnie i moich braci. Ojciec stanął wyprostowany obok dyrektorki i skrzyżował ręce. Widocznie zniecierpliwiony oczekiwał przybycia reszty uczniów. Scorpius i Dustin zjawili się dopiero po piętnastu minutach, przez ten czas z nerwów spociłam się do tego stopnia, że równie dobrze mogłabym być wodospadem.
-Dziękuje, że w końcu zaszczyciliście nas swoją obecnością. - wycedził tato.
-Spokojnie, Harry. Zaraz wszystko wyjaśnimy. - Dyrektorka położyła dłoń na ramieniu papy i spojrzała na niego łagodnym wzrokiem. Tak jak matka patrząca na dziecko i mówiąca "odpuść". Stanowczo, ale łagodnie.
-Wstępnie wiem co się stało, ale liczę na to, że usprawiedliwicie swoje haniebne zachowanie. - Kontynuowała profesor. - Więc może pan Malfoy i pan Potter wyjaśnią co się stało i czemu jako prefekci nie przyszliście z tym od razu do mnie.
Miałam wrażenie, że powietrze w gabinecie robi są coraz cięższe, a atmosfera coraz bardziej napięta. Nie znosiłam takich sytuacji. Wpatrywałam się wzrokiem w podłogę licząc, że zapadnę sie pod ziemie.
- Tak się składa, że zamierzałem o tym powiedzieć pani o tym po zajęciach. Co do zajścia. Niestety nie byłem tam od początku, ale kiedy znalazłem się już w miejscu zamieszania to Dustin atakował Albusa i Lily. - Scorpius chrząknął.
- Dustin, wyjaśnisz? - Mcgonagall spojrzała wyczekująco na ślizgona, lecz on nie odpowiedział. - To może ty Al.
- Emm.... no. Bo pani profesor......... to było tak, że... Duastin zaczął się czepiać Lily, dlatego, że jest Gryffonką.... - Al zaczął streszczać sytuacje wiedząc, ze jako prefekt nie może skłamać.
-Dobrze, Dustin za twoje zachowanie Slytherin dostaje trzydzieści minusowych punktów i będziesz pomagał panu Flich'owi. Możesz się oddalić. Z tego co zrozumiałam James też nie ma z tym nic wspólnego, więc również proszę cię o opuszczenie gabinetu. Albus, nie odbiorę punktów Slytherinowi, ale masz się jutro wstawić u Hagrida, on przydzieli ci zadanie. - Mcgonagall przerwała i poczekała, aż wszyscy wyjdą co bardzo mnie zaniepokoiło. - Co do ciebie, Lily. Albus opisał twoje zachowanie bardzo łagodnie w stosunku do tego co powiedziała Rose. Według niej byłaś nie tylko powodem kłótni, ale również zachowywałaś się po prostu brutalnie. Dlatego będę zmuszona odjąć Gryffindorowi czterdzieści punktów....
-Ale to nie sprawiedliwe! - Wrzasnęłam jakbym miała z powrotem dziesięć lat.
-Lily, zachowuj się. - Ostrzegł ojciec.
- Przepraszam, jeśli mogę się wtrącić - Zaczął Scor.
-O, jeszcze tu jesteś. - Usłyszałam szept mojego ojca, która tylko ja mogłam dosłyszeć. Jego reakcja zdziwiła mnie do tego stopnia, że wytrzeszczyłam oczy.
-Proszę. - Odpowiedziała dyrektorka.
-Bo widzi pani, mimo, że nie byłem tam odpoczątku to widziałem zachowanie Lily i z całą pewnością nie mogę nazwać tego brutalnością. Lily po prostu widząc jak jej brat został uderzony chciała go bronić, jak się okazało skutecznie bo gdyby nie ona to możliwe, że Albus miał by więc obrażeń niż łatwy do uleczenia krwawiący nos. - Scorpius spojrzał się w moją stronę i posłał mi ten swój uśmiech, na którego widok trzy czwarte żeńskiej populacji Hogwartu zemdlało by z zauroczenia, ale tak się składa, że mnie to nie dotyczy.
-Dobrze za ten Lily dostajesz tylko upomnienie. - Stwierdziła profesorka.
- Więc, mam rozumieć, że wierzysz Malfoyowi, a nie Rose? - Spytał przyciszonym głosem tata profesor Mcgonagall.
-Tak. A teraz rozejść się do dormitoriów, jest już późno.
Było mi tak duszno, że prawie wybiegłam z gabinetu i dopiero gdy znajdowałam się poza wierzą zatrzymałam się, aby złapać oddech. Po prostu spanikowałam. Z każdym dniem ten rok szkolny staje się coraz dziwniejszy.
******************
Przepraszam, że dopiero teraz, ale starałam się najpierw ogarnąć wygląd bloga. Jak coś to z powodu, że zbliża mi się konkurs z francuskiego nowego rozdziału najprawodpodobniej nie będzie do 20 marca.
p.s podoba wam sie nowy wygląd czy woleliście stary? (piszcie komentarze, bo mam wrażenie, że nikt juz tego nie czyta...)
Fajny ten nowy wygląd, ale jeżeli będziesz robiła AŻ takie długie przerwy to przestaniesz mieć czytelników...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No sory bardzo, ale mam też swoje życie i po prostu nie mam czasu wstawiać (a co dopiero pisać) nowych rozdziałów codziennie. Mam nadzieje, że to uszanujecie.
UsuńZaraz to Slytherin ma dwóch prefektów? :o
OdpowiedzUsuńTak ;) Nadzwyczajny wypadek, nie ma prefektki, że tak powiem.
Usuń