I Jak co roku 31 października w Hogwarcie obchodziliśmy Noc Duchów. W całej szkole pełno dyń, które ja i James pomogliśmy poustawiać. Praca z Hagridem była naprawdę miłym zajęciem pod warunkiem, że nie prowadzał nas do Zakazanego Lasu, a James chciał jakoś udobruchać McGonagall, żeby odpuściła nam te cholerne tańce. Na próżno.
Kiedy dyrektorka weszła do wielkiej sali nie wydawała się zdziwiona widząc Jamesa całego w miąższu i petach dyni, którą nieudolnie wycinał.
- To bardzo miłe, Potter, że pomagasz Hagridowi. Profesor na pewno to doceni, aczkolwiek rób to tak, abym nie kolidowała tego z próbami. - Powiedziała McGonagall mijając chłopaka i siadając na swoim krześle.
Przez następne pół godziny dyrektorka przyglądała się pracy Jamesa, który przebywał walkę z dziesięciokilogramową dynią. Zauważyłem, że miała z tego niezły ubaw, chociaż zapewne w życiu by się do tego nie przyznała.
W końcu znudzony pomogłem przyjacielowi dokończyć jego dynie zaklęciem, którego uczył nas Hagrid, kiedy James go nie słuchał. McGonagall usatysfakcjonowana wyszła z sali zostawiając nas samych.
- Chyba twój plan nie wypalił. - Zmierzwiłem włosy Jamesa, wiedząc że tego nie lubi i podniosłem się z ławki. - Z resztą co ci szkodzi zatańczyć ten jeden taniec?
- Szkodzi! - Wrzasnął James. - Ja nie tańczę, rozumiesz?
-Spokojnie, stary. - Powiedziałem zdziwiony jego wybuchem.
-Wiesz co? Ja tak tego nie zostawię. Skoro już mam odbyć te karę to chce przynajmniej na nią zasłużyć.
- Co zamierzasz, James?
Chłopak jedynie się uśmiechnął, a ja wiedziałem, że ma już plan.
*****
Przepraszam, że rozdziały pojawiają się tak rzadko ;/ Mam nadzieję, że jeszcze mnie lubicie ;c
Chciałabym również powiedzieć, że piszę na telefonie przez co może być sporo błędów ;/
Kiedy dyrektorka weszła do wielkiej sali nie wydawała się zdziwiona widząc Jamesa całego w miąższu i petach dyni, którą nieudolnie wycinał.
- To bardzo miłe, Potter, że pomagasz Hagridowi. Profesor na pewno to doceni, aczkolwiek rób to tak, abym nie kolidowała tego z próbami. - Powiedziała McGonagall mijając chłopaka i siadając na swoim krześle.
Przez następne pół godziny dyrektorka przyglądała się pracy Jamesa, który przebywał walkę z dziesięciokilogramową dynią. Zauważyłem, że miała z tego niezły ubaw, chociaż zapewne w życiu by się do tego nie przyznała.
W końcu znudzony pomogłem przyjacielowi dokończyć jego dynie zaklęciem, którego uczył nas Hagrid, kiedy James go nie słuchał. McGonagall usatysfakcjonowana wyszła z sali zostawiając nas samych.
- Chyba twój plan nie wypalił. - Zmierzwiłem włosy Jamesa, wiedząc że tego nie lubi i podniosłem się z ławki. - Z resztą co ci szkodzi zatańczyć ten jeden taniec?
- Szkodzi! - Wrzasnął James. - Ja nie tańczę, rozumiesz?
-Spokojnie, stary. - Powiedziałem zdziwiony jego wybuchem.
-Wiesz co? Ja tak tego nie zostawię. Skoro już mam odbyć te karę to chce przynajmniej na nią zasłużyć.
- Co zamierzasz, James?
Chłopak jedynie się uśmiechnął, a ja wiedziałem, że ma już plan.
*****
Przepraszam, że rozdziały pojawiają się tak rzadko ;/ Mam nadzieję, że jeszcze mnie lubicie ;c
Chciałabym również powiedzieć, że piszę na telefonie przez co może być sporo błędów ;/
Fajny blog :) , ale wole takie blogi z dłuższymi rozdziałami :).Oczywiście czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńNie ty jedna ;) Aczkolwiek pisałam to z telefonu, przez co miałam wrażenie, że jest dłuższy nić w rzeczywistości ;) Postaram się na przyszłość bardziej rozwinąć :)
UsuńCzy cię lubimy?? Oczywiście, że tak (no ja na pewno) Ale proszę, dodaj kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńWow, ale się zdziwiłam tym rozdziałem. Może nie treścią, ale tym, że się w ogóle pojawił :D Oczywiście, że cię nadal lubię, nie mniej jednak chciałabym żebyś dodawała częściej rozdziały. Jak widzę ten rozdział jest chyba najkrótszym ze wszystkich na blogu! Fajnie by było jakbyś go troszkę rozwinęła i usunęła lekkie błędy :)
OdpowiedzUsuńBłędy staram się usuwać, ale mam z nimi duży problem ;) A co do reszty to wszystko w kolejnym poście, który wstawiałam jakieś 5 min temu ;)
Usuń