muzyka

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Rozdział 21 "Noc Duchów" cz. 2 [Albus]

  Za nim przejdziemy do rozdziału z perspektywy Albusa, chciałabym powiedzieć kilka słów. Otóż jak można zauważyć ostatnimi czasy moja aktywność zmalała. I to bardzo. Mogłabym się tłumaczyć tym, że nie miałam czasu, lub że skupiłam się na moim drugim blogu - http://hayley-daughterofares.blogspot.com/, jednak prawda jest taka, że po prostu nie miałam do tego weny, ani chęci. Wielokrotnie myślałam nad zawieszeniem/zamknięciem bloga, jednak za każdym razem gdy próbowałam napisać o tym post, kończyło się na jego anulowaniu. Prowadzę ten blog od roku i, mimo że wpisy pojawiają się rzadko to wciąż nie potrafię oderwać się od historii Potterów. Dlatego biorę się za to od nowa. Tak na serio. Zamierzam wstawiać rozdziały co tydzień (w weekendy; najprawdopodobniej w niedzielę), zmienić wygląd, iż doszłam do wniosku, że jest on przeraźliwie chaotyczny i nie podoba mi się. Rozdziały postaram się pisać dłuższe i lepsze, bo mój ostatni wpis był naprawdę krótki. Mam nadzieje, że uda mi się przeprowadzić owe zmiany, a Wy wrócicie do czytania moich wypocin ;)
A teraz zapraszam was do przeczytania postu, z nadzieją, że nie jest znowu za krótki :)

********************
   Kiedy wszedłem do Wielkiej Sali, pierwsze co przykuło moją uwagę to ilość dyń. Były wszędzie, wielkie z powcinanymi buźkami. Niektóre straszne, inne wesołe. Wszystkie ze świeczką w środku i lewitujące w powietrzu. Wyglądałoby to tak samo jak co roku, gdyby nie ich ilość. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałem tyle dyń w jednym pomieszczeniu. Gdyby nie fakt, że duchy mogły je przenikać, prawdopodobnie nie miałby miejsca na jakikolwiek ruch w powietrzu. Teddy i James naprawdę chcieli się wymigać od kary. W sumie to szkoda, że im nie wyszło. Ja również nie byłem zachwycony udziałem w tańcach, ale w przeciwieństwie do Jamesa, byłem w stanie to znieść dla Liv. Natomiast on zapewne odwali coś, żeby McGonagall pożałowania swojej decyzji. 
Usiadłem przy stole wciąż wpatrując się w dynie, przez co mogło wyglądać to trochę komicznie. Dopiero czując na sobie spojrzenie Ślizgonów spuściłem głowę.
- Czy tylko moim zdaniem coś nie tak jest z tymi dyniami? - Spytałem.
- Coś nie tak to było z wami podczas meczu! - Odparła Astrid.
Zdumiony spostrzegłem, że dziewczyna nie siedzi tak jak zawsze obok Scorpiusa, tylko po drugiej stronie stołu. Po szkole chodziły plotki o ich rzekomym rozstaniu, jednak mój przyjaciel zapewniał mnie, że między nimi jest wszystko w porządku. Czyżby mnie okłamał?
- Daj spokój, Astrid. Przegraliśmy, ale punkty możemy nadrobić podczas meczu z Puchonami, a szansa na wygraną z Gryffindorem będzie jeszcze nie jedna. - Wtrącił się Xavier, jednak chyba sam nie był przekonany co do swoich słów.
Do rozmowy zaczęło wtrącać się coraz więcej Ślizgonów i gdyby nie to, że McGonagall zaczęła uciszać sale, doszłoby do kolejnej kłótni. Z resztą nie pierwszej. W ostatnim czasie było wiele zaciętych dyskusji. Czasem obwiniali całą drużynę, czasem Scora, mnie lub innego zawodnika. Nikt nie mógł pogodzić się z przegraną. Ja też nie, mimo że byłem  dumny z siostry, która wykonała naprawdę dobry zwód  Wrońskiego.
- Witam, Was wszystkich! Życzę Wam szczęśliwej Noc Duchów i bez zbędnych ceregieli zapraszam do uczty! Jedzmy! - Przemówiła McGonagall.
Dyrektorka opuściła różdżkę, którą trzymała przy gardle by jej głos niósł się po sali. W tym samym momencie rozległ się huk i wszystkie dynie eksplodowały. Po sali przetoczyły się piski i słowa, których nawet dorośli nie używają bez powodu. Cała sala była w pestkach i miąższu dyni, a każdy zawzięcie  próbował zdjąć z siebie wnętrzności warzywa, jednak one uporczywie trzymały się ubrań, włosów i twarzy. Daremnie spróbowałem zdjąć ze swoich włosów miąższ, jednak przypomniało to bardziej wyciąganie gumy z włosów. Środek dyni z pewnością był zaczarowany.
W sali jedynie dwie osoby nie były pokryte pomarańczowym paskudztwem. James i Teddy wstali dumnie od stołu, nie reagując na rzucającą w nich wyzwiskami Lily. Chłopcy nie odwracając się wyszli z sali, a ja za nimi. Miałem dość zachowania Jamesa. To był jego ostatni rok, a mój straszy brat zachowywał się gorzej niż dziecko.
- James! - Ja i mój ojciec, który jak się okazało szedł za mną, krzyknęliśmy w tym samym czasie.
Czując dłoń taty na ramieniu pomyślałem o tym jaką karę mogą dostać Teddy i James. Gryfoni narozrabiali nie pierwszy i nie ostatni raz, jednak nigdy nie zrobili tego w obecności Harry'ego Pottera.
McGonagall z czasem stała się bardziej pobłażliwa jeśli chodzi o ich wybryki, jednak gdyby to mój ojciec przejął kontrolę nad sytuacją mogłoby się zrobić nie przyjemnie.
- Lupin, Potter! Do mojego gabinetu, już! - Powiedziała dyrektorka wychodząc z sali i nie dając dojść do słowa mojemu ojcu. - Przepraszam Harry, ale to ja się nimi zajmę. Z synem oczywiście będziesz mógł rozmówić się później, jednak to ja jestem dyrektorem i to ja wyznaczę im karę za ich występek.
McGonagall ruszyła żwawym krokiem w stronę schodów, oczekując, że chłopcy pójdą za nią.
- I na co to wam było? - Spytałem twardo. - Nie dość wam kłopotów jak na jakiś czas?
James spojrzał  jedynie na mnie wzrokiem, którego nie można było rozszyfrować jako normalnego i ruszył w ślady dyrektorki.
- Porozmawiamy o tym na osobności, James. - Powiedział mój ojciec złowrogim głosem. - A ty Teddy powinieneś się wstydzić. Twój ojciec w życiu by się tak nie zachował.
Chłopak spojrzał się na mnie smutno i również odszedł. Zdążyłem jeszcze tylko zobaczyć jak próbuje nie zmieniać koloru włosów, jednak niebieski stawał się coraz ciemniejszy.

7 komentarzy:

  1. Bardzo sue cieszę z nowego postu :D Zgodzę się z tym, że wygląd bloga był dość chaotyczny, bo ciężko czytało mi się na komórce. Teraz jest zdecydowanie lepiej, choć mam nadzieję, że jeszcze się zmieni na taki..umknął..bardziej potterowy ;) Pozdrawiam i zabieram się do czytania :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamiast umknął miało być hmmm ;) te słowniki...kto je zrozumie.

      Usuń
    2. Teraz zrobiłam taki, żeby było w miarę dobrze widać i tak dalej ;) Mam zamiar zamówić jakiś fajny szablon u grafika, ale u nich trzeba trochę czekać :)

      Usuń
  2. Bardzo fajny rozdział. Jednak jak są one dłuższe milej się czyta :) Jak zwykle nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów.

    Jeśli już zmieniasz wygląd bloga to miałabym małą prośbę. Dla tych co dopiero zaczynają czytać twojego bloga i jeszcze się nie odnajdują w postaciach, których wcale nie jest mało może stworzyłabyś odrębną stronę o bohaterach, zamiast posta na blogu, którego trzeba szukać :) Oczywiście nie musisz się zgadzać, to tylko taka luźna sugestia.
    A i mogłabyś usunął weryfikacje obrazkową?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak odkryję jak się to robi to nie ma sprawy xd

      Usuń
  3. Jak logujesz się na bloggerze i wchodzisz na tego bloga to po lewej klikasz w Strony i potem Nowa strona i wpisujesz tytuł jak do posta i zawartość no i publikujesz :)

    OdpowiedzUsuń