muzyka

środa, 11 grudnia 2013

Rozdział 5 "Powitajmy wielkiego Pottera" [Albus]

Rozdział 5 [ Albus]

Wszedłem do Wielkiej Sali i rozejrzałem się dookoła. Przy stole Ravenclaw siedziała Liv, więc pomachałem do niej z wyraźnym uśmiechem, a ona przesłała mi buziaka. Zadowolony udałem, że łapie go w locie i przyłożyłem go sobie do serca. Następnie podszedłem do stolika Ślizgonów i usiadłem obok mojego przyjaciela Scora i Xaviera.
Na kolanach Scorpiusa siedziała jego dziewczyna, Astrid. Obok nas przeszły dwie pierwszoklasistki z Hufflepuffu.
- O Merlinie, oni są piękni. - powiedziała jedna patrząc na mnie i Scora.
-Ale obaj mają dziewczyny - odparła druga i kiedy zobaczyła, że patrzymy się w ich stronę zrobiła się czerwona i pociągnęła towarzyszkę za ramię w stronę ich stołu.
Jakieś dziesięć minut później dyrektor McGonagall wyszła na środek podestu dla nauczycieli.
-Witam wszystkich. Otóż jak mówiłam na rozpoczęciu w tym roku odwiedzi nas auror....
W tym momencie do sali wpadła moja siostra i jej przyjaciółki skupiając na sobie widok całej sali.
-Panno Potter, panienko Love oraz ty panno Parkinson czym wytłumaczycie swoje spóźnienie?- McGonagall przerwała swoje przemówienie.
-Przepraszamy pani dyrektor, to się więcej nie powtórzy - powiedziały chórem dziewczyny i usiadły do stołu Gryffonów. Lily, Alice oraz któraś z bliźniaczek, nie potrafię ich rozróżnić, spuściły głowę w dół, najwidoczniej przytłoczone spojrzeniami gapiów.
- A więc kontynuując - Odezwała się Minerva - pewien auror, który cieszy się wielką sławą, były uczeń Hogwartu oraz wychowanek Gryffindoru zaszczycił nas swoją obecnością. Przedstawiam wam samego Harry'ego Pottera.
Do sali wszedł mój tata, a na jego widok wybuchły oklaski, a stara twarz McGonagall zaczęła promieniować radością. Tata przeszedł całą salę i ustał obok niej.
-Witam pani profesor.
-Och, Harry już od dawna cię nie uczę - odpowiedziała, a następnie przytuliła mojego ojca jakby był jej małym synkiem.
Następnie przywitał się z resztą nauczycieli jakby znali się od zawsze, co raczej było prawdą bo profesor Longbottom i Hagrid byli częstymi gośćmi w naszym domu. Tata podszedł na środek i dziwnie spojrzał się na mnie, Lily oraz Jamesa. Resztę sali obdarzył szczerym uśmiechem.
************
Szkoła mnie dobija, brak weny i chęci do czegokolwiek. Powiem wam, że akcja niedługo zacznie się rozwijać ;)

2 komentarze:

  1. Wybacz, bo możesz mnie uznać za krytyczkę i w ogóle, ale ja piszę uwagi abyś lepiej pisała! ♥ Ortografia pali w oczy :/ "Harrego Pottera" pisze się Harry'ego Pottera ;) Życzę weny ^^ Samo opowiadanie mnie na prawdę zaiteresowało :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak już wcześniej pisałam - słownik mi przeprawia ;)
      A i miło mi, że się podoba :)

      Usuń